Oki to jest drugi rozdział :D
Trochę krótki ale mówi się trudno, najwyżej postaram się bardziej z następnym ^^
Nie będę się rozpisywać więc po prostu zapraszam do czytania <333
- Ottoke?! Unnie! Ja tu przeżywam kryzys! - Z zamyśleń wyrwał mnie głos ShinHye. Uśmiechnęłam się do niej słodko i położyłam dłoń na ramieniu.
- Widzisz, nie chcę psuć twoich marzeń ale jestem realistką więc powiem wprost ~ On za Chiny ludowe się tobą nie zainteresuje. I tu nie chodzi o ciebie. Oni wszyscy są jak jakieś rozpieszczone księżulki Na twoim miejscu nie zawracałabym sobie nim głowy. - Moja kochana przyjaciółka miała świetny gust, jednak Lee Taemin to był zły pomysł, którykolwiek z nich to był zły pomysł. Uczyli się tu dopiero od miesiąca i już zdążyli podporządkować sobie całą szkołę, łącznie z dyrektorką.
- Ale Unnie! Ty sama jesteś zakochana w Onew oppa! - Prawie krzyknęła, a ja w panice zatkałam jej dłonią usta. Miała rację Onew był moją miłością, jednak mówiąc o ich paczce zupełnie go wykluczałam. On był inny. Czułam to.
- Cicho wariatko! Jeszcze ktoś cię usłyszy. Poza tym, to było tylko chwilowe. Widzisz? Ja myślę realnie w przeciwieństwie do ciebie dlatego też dałam sobie z nim spokój. - Skłamałam, przez chwilę wierciła mnie podejrzliwym wzrokiem po czym westchnęła ukrywając twarz w dłoniach.
- Masz rację Ye Jin... On nigdy nie spojrzy na taką szarą dziewczynę jak jaaa.. - Zaniosła się głośnym szlochem. Kilka osób spojrzało na nas z ciekawością. Szybko ją przytuliłam głaskając po głowie. Szeptałam do jej ucha słowa pocieszenia, miałam wrażenie, że zdaje się to zupełnie na nic ale nie przejęłam się tym.
I znów otoczyły mnie zewsząd piski zachwyconych dziewczyn. Odwróciłam wzrok w stronę wejścia do stołówki. Tak jak myślałam przyszły "lśniące książęta". Parsknęłam śmiechem widząc jak idący na przodzie napakowany blondyn puszcza oczko do przypadkowej dziewczyny i lustruje ponętnym wzrokiem całe pomieszczenie. Nie rozumiem takich kolesi, chyba nawet nie chcę rozumieć.
- O mój boże Ye Jin. - Wyszeptała mi do ucha. - Oni idą w naszą stronę. - Pisnęła zachwycona. Jak to miałam w zwyczaju tylko wywróciłam oczami i ze smutkiem stwierdziłam, że wypiłam moją bubble tea. Rzuciłam do przyjaciółki krótkie 'zaraz wracam' i dziarskim krokiem ruszyłam do lady z tym cudownym napojem. Przez pięć minut biłam się z myślami czy wziąć moją ulubioną o smaku liczi, czy może tym razem truskawkową. Wybór padł na tą pierwszą. Z szerokim uśmiechem na twarzy wbiłam w kubek słomkę i upiłam łyk. Tak, zdecydowanie uwielbiam bubble tea. Szybko odwróciłam się w stronę naszego stolika kiedy nagle ktoś wpadł na mnie z impetem, a ja upadłam wylewając przy tym picie. Z cierpiętniczą miną rozmasowałam bolący łokieć i spojrzałam na osobę stojącą przede mną.
- Uważaj jak chodzisz idiotko! - Krzyknął na mnie wkurzony chłopak. Cała stołówka ucichła i zwróciła oczy na mnie, i Kim Jonghyuna. Wpatrywałam się w niego i z przerażeniem stwierdziłam, że część mojej herbaty wylała się na jego okrytą mnóstwem ćwieków koszulę.
- Mianhae...- Przełknęłam głośno ślinę.
- Myślisz, że to wszystko załatwi?! Wiesz ile ta koszula mnie kosztowała?! - Warknął wskazując na nią dłonią. Ni stąd ni zowąd nagle wyrósł przy mnie Onew.
- Nie przesadzasz trochę Jjong? Przecież cię przeprosiła, a masz w domu z tysiąc takich koszul. - Stanął bohatersko w mojej obronie. Serce mocniej mi zabiło. Nie wierzyłam, że to właśnie Onew we własnej osobie broni mnie przed tym napakowanym palantem. Jonghyun tylko prychnął i cały w nerwach wyszedł ze stołówki. Widziałam jak wybiega za nim kolorowowłosy chłopak.
- Wszystko okej? - Zapytał ze ślicznym uśmiechem podając mi dłoń. Kiwnęłam głową z lekkim uśmiechem przyjmując pomoc.
- Chodź odkupię ci to picie. - Podszedł do lady, a ja momentalnie się zerwałam chwytając jego rękę.
- N-nie trzeba, sama mogę...
- Nalegam. - Przerwał mi stanowczym aczkolwiek wesołym tonem. Nic nie odpowiedziałam poza cichym 'dziękuję' kiedy odeszłam do mojego stolika. Poczułam się osaczona widząc spojrzenia zazdrosnych dziewczyn. "Zrobiła to specjalnie" , "Ale ma tupet", "To mój oppa" - To i wiele innych szeptów słyszałam za moimi plecami gdy usiadłam obok zszokowanej akcją z przed kilku minut Shinhye.
MinAh umówiła się z nami w kafejce o dwudziestej, ja jednak musiałam posprzątać mój pokój co było nie lada wyzwaniem, więc spóźniłam się na występ Shinee. Jak zwykle piłam piwo i wsłuchiwałam się w tony melancholijnej muzyki puszczonej z głośników. Zespół w tym czasie przebywał ze swoim nie małym tłumem fanek, robiąc sobie zdjęcia, pijąc lub po prostu rozmawiając. Rozejrzałam się po całym pomieszczeniu, mój wzrok zatrzymał się na pewnej denerwującej osobie - Jonghyunie. Szczerze nie lubiłam tego typka. Nie tylko przez atrakcję jaką zafundował mi w stołówce na oczach całej szkoły. Był po prostu tym typem chłopaka przed którym ostrzegała mnie od zawsze mama. Ziewnęłam przyglądając się jego twarzy. Miał błyszczące, brązowe oczy, grzywkę trochę na nie zachodzącą, lekko zadarty nos i pełne różowe usta. Jest właściwie dość przystojny ~ Pomyślałam. Jakaś dziewczyna właśnie przytuliła się do jego ramienia specjalnie pokazując dekolt Miała co pokazać i Jonghyun wcale nie udawał, że mu się to nie podoba. Wręcz przeciwnie, zaczął z nią flirtować. Co chwilę szeptał jej coś do ucha, głaskał po odsłoniętym ramieniu... Prychnęłam zażenowana. Nie mam pojęcia jakim cudem ale właśnie w tym momencie spojrzał na mnie i to zauważył. To się nazywa mieć szczęście w moim wykonaniu. Wlepił we mnie mordercze spojrzenie i zacisnął pięść. Szybko spojrzałam w zupełnie inną stronę. Jeszcze tego mi brakowało żeby rzucił się na mnie na środku kafejki. Co to to nie...
Spokojnie mogę powiedzieć, że główna bochaterka to mój klon, no poza jednym-ja uważam że Jonghyung jest brzyyyydki xD
OdpowiedzUsuńBUBBLE TEA O SMAKU LICZI RZĄDZI ! FUCK YEAH